To gra pokemon
Pewnego dnia udałem się na wyprawę do mrocznego Lasu położonego niedaleko od miasta Joto. Hmm... Tak właściwie nie byłem sam. Towarzyszyło mi dwoje moich podopiecznych Blastois i Honchkrow, gdyż reszta moich pokemonów została w PC na przeglądzie. Byłem zdany na te dwójkę. W końcu założyłem plecak na plecy i pewnym krokiem ruszyłem do lasu. Długo wędrowałem po upiornym lesie i w końcu znudziło mi się ciągła obrona przed atakującymi Murkrowami i Hoothottami. Zdecydowałem wyjść się z lasu. Lecz nie wiedziałem w którą stronę mam iść, nawet mój Honchkrow nic nie widział z lotu ptaka. Gdy po kilku godzinach znalazłem nareszcie kraniec upiornego lasu byłem uradowany. Lecz w pewnym momencie z za drzewa wyszedł mój największy koszmar Darkrai. Byłem sparaliżowany ze strachu nie wiedziałem co mam robić biec czy stać, w pewnym momencie zorientowałem się że Darkrai nic mi nie może zrobić przecież razem ze mną byli moi najlepsi przyjaciele. Podniosłem głowie patrząc odważnym wzrokiem w kierunku tego strasznego pokemona.
DO ATAKU BLASTOIS !!!!
Niestety blastios był wyczerpany i padł odrazu po pierwszym ciosie.
Wtedy nadeszło zbawienie mój honchkrow nadleciał z nieba i udeżył darkraia stalowym skrzydłem a
potem cioem cienia. Zauważyłem że darkrai jest oszołomiony i z wątpieniem żuciłem masterballa.
Cyk Cyk Cyk Cyk ... iiii ... cisza ... podeszłem do pokebala a ten zaprzestał wibracji. Darkrai został poskromiony a teraz jest moim pokemonem
Offline